Photo Rating Website
Index Aminata beniowski 3 Bog Ojciec Coalescent

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bo stary Dag dobrze orientował w słabych stronach majora.Panna Ramer i gospodarz na Björndal siedzieli sobie we dwójkę na uboczu, przypatrując się sobie ukradkiem.Wokół nich kipiało życie, słychać było gwar i strojenie instrumentów w wielkiej sali.Ojciec Dag przyglądał się jej staromodnej sukni i wdychał dyskretny zapach jej perfum.Przyszły mu na myśl dawne czasy.Przypomniała mu się zmarła żona, kobieta o wspaniałej postaci i jej subtelna, delikatna siostra, panna Dorota.Obie stanęły mu jak żywe w pamięci.Gdy zabrzmiała jakaś stara melodia, taniec, który znał, podniósł się nagle i skłonił przed panną Eleonorą.Wylękniona i przerażona zapewniała go, że już tak dawno nie tańczyła; jakby wcale nie słyszał – uśmiechnął się tylko.Wszyscy goście szeroko pootwierali oczy, gdy zobaczyli pannę Ramer w staroświeckiej sukni wchodzącą do wielkiej sali pod rękę z gospodarzem.Podnosili się od stolików, od wódek, od kart, stawali w drzwiach i patrzyli, gapili się na ten widok niezwykły.Ojciec Dag doszedłszy do wniosku, że z tańcem nie najgorzej idzie, zaprosił potem do tańca synową.Było to zupełnie naturalne i przyjęte na tego rodzaju weselach.Długo potem opowiadano sobie w mieście, jaki to był śliczny obraz: Adelajda tańcząca na swym weselu w wielkiej sali w Björndal z ojcem Dagiem.Bo stary, tak jak i inni, był oczarowany tym wszystkim, co się wokół niego działo, i dał się porwać weselnemu nastrojowi.Piękna uroczystość, świetne wino, muzyka działały na niego upajająco.Tańczył wyprostowany, oczy mu błyszczały, w cieple włosy mu się na głowie sfalowały.Słowem, tak wspaniale wyglądał, że trudno było go poznać.7Już zapadała noc, a szczodra gościnność gospodarzy nie wyczerpała się jeszcze.Obok kuchni, za bocznymi pokojami, znajdowała się komnata, która przez cały wieczór była zamknięta.Gdy już było zupełnie ciemno, panna Kruse otworzyła drzwi prowadzące do tego pokoju i poprosiła gości, ażeby weszli.Stał tam pośrodku nakryty stół, jak to zazwyczaj bywa tylko na Boże Narodzenie w Björndal Uginał się wprost pod masą najwymyślniejszych potraw.I to w czasie, kiedy wojna, brak żywności w kraju i bieda daje się we znaki nawet w zamożniejszych domach.Zrobił się wielki ruch wkoło dużego stołu, bo każdy miał sobie sam usłużyć.Zapanował gwar, wszyscy razem wesoło i głośno mówili, rozruszali się nawet ci, którzy dotychczas zachowali chłód i pewną ceremonialność.Był to prawdopodobnie również i wpływ wódek i piwa, które bezustannie roznoszono.Potworzyły się grupy i grupki, porozsiadały przy stolikach w różnych pokojach; wiwatowano, przemawiano na wszystkie strony.Opowiadano potem, że agent Rader siedział samotnie w niebieskim gabinecie i sam do siebie głośno przemawiał.Żółty gabinet w Björndal był tak urządzony jak pokój Teresy Holder w mieszkaniu ojca w mieście za jej panieńskich czasów.Stamtąd pochodziły białe rokokowe meble ze złoceniami.Ściany były obciągnięte żółtym adamaszkiem.W tym to pokoju siedziały najwytworniejsze damy z wyjątkiem tych, które poszły na… inspekcję innych pokojów, pragnąc przy sposobności rzucić okiem na swych mężów lub obejrzeć coś, co by im potem służyło za temat do rozmowy i kpin.Te, które siedziały, grały w karty dla pozoru.Była to ulubiona gra – l’hombre; ale nade wszystko, głowa przy głowie, nie przestawały ani na chwilę szeptać, chichotać… Obmawiano tu maniery ojca Daga i narzeczonego.Oczywiście nie darowały i Adelajdzie.Głównym tematem była jej ślubna suknia.Uważały, że jest za kosztowna dla panny pochodzącej z tak biednego domu, poza tym, że jest niemodna, bo właściwie zrobiona ani to według dawniejszej mody, ani obecnej.No tak, naturalnie, to gust Adelajdy, która zawsze lubiła nosić coś innego niż wszystkie kobiety.I suknia była niebieska, nie biała.Najgorsze zaś było to, że Adelajda nie skorzystała z przywilejów obcej mody, która każe nosić suknie zapięte pod szyję.Wobec tego, że muzyka bardzo głośno grała i gwar był wielki naokoło, pozwalały sobie krytykować dość głośno suknię Adelajdy i jej zachowanie tego wieczoru, a mianowicie, że nie znać po niej miłości do męża, bo bezustannie, przez cały wieczór, tańczy z innymi, a po kolacji nawet się nie starała być w pobliżu niego.W zapale obmawiania i niekonsekwencji doszły do tego, że żałowały młodego Daga, iż dostał Adelajdę Barre za żonę.Pewnie dlatego taki jest zamyślony i poważny, Ani razu się nie uśmiechnął – i pewnie miał ku temu powody.Wziąwszy rozpęd w oczernianiu Adelajdy, stwierdziły, że Dag stanowi za dobrą partię dla niej.Wychwalały jego dystyngowany wygląd, jego zachowanie pełne umiaru i powagi.A zapomniały zupełnie o swych poprzednich zarzutach.W tej chwili uważały, że jest nawet przystojniejszy i bardziej postawny niż ona.A to bogactwo jego… Że też ta Adelajda pomimo wszystko zachowuje tę pewność siebie.Nagle jedna z uczestniczek rozmowy chrząknęła.Wszystkie drgnęły, obejrzały się i zamilkły.Z bocznego bowiem pokoju weszła nagle panna Ramer.Z podniesioną wysoko głową przeszła przez pokój, szumiąc jedwabnymi halkami, z zagadkowym uśmiechem na ustach.Szła wolno, majestatycznym krokiem.Zaskoczone tym, spoglądały przez dłuższą chwilę w ślad za nią.Jedna patrzyła bezradnie na drugą, po chwili któraś powiedziała coś po francusku i gawęda rozpoczęła się na nowo.Zaczęły mówić o wścibstwie i zarozumialstwie panny Ramer, ojej śmiesznej, niemodnej sukni, o tym, że chodzi po tych salonach tak, jakby była współwłaścicielką tutejszych bogactw.Mówiły o tym oczywiście uszczypliwie, szpikując powiedzonka francuskimi wyrazami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

To tylko sen...otwórz oczy i żyj.

Designed By Royalty-Free.Org